wtorek, 26 kwietnia 2011

Rocznica, która lubi się powtarzać.

26 kwietnia wtorek
Święta święta i po, miło było, ale się skończyło. Dzisiaj mija ćwierć wieku od wybuchu w Czernobylu. Pamiętam, jak kilka dni po tym zdarzeniu razem z klasą szliśmy na pochód pierwszomajowy, przymusowy, niestety. Takich jak my, było wiecęj. Dopiero, gdy dzięki radiu BBC, zrobiło się głośno o wybuchu, ktoś wpadł na pomysł rozdawania dzieciom i młodzieży tzw. płynu Jugola. Okropieństwo! Czy on w ogóle coś pomógł tyle dni po fakcie? A kto to wie. Teraz kolejny wybuch, tym razem w Japonii. Ja jestem sceptykiem ,jeśli chodzi o elektrownie atomowe, uważam, że lepiej inwestować w naturalne źródła energii, może nie zdrowo dla przyrody, ale zdrowo dla ludzi. Jeśli będzie tyle awarii, to nie wróżę zdrowej przyszłości przyrodzie. Pozdrawiam.

niedziela, 17 kwietnia 2011

Zielono mi.

17 kwietnia niedziela
Dzisiaj jest Niedziela Palmowa, od widoku palm sprzedawanych przed kościołami można dostać oczopląsu, są przepiękne, niektóre to istne dzieła sztuki. Lubie Wielkanoc, bo wszystko budzi się z zimowego snu, jest ciepło, zielono, cudnie, aż chce się żyć. Mam do tych Świąt szczególny sentyment także dlatego, że urodziłam się w Niedzielę Wielkanocną.
Drodzy Czytelnicy,
z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych, życzę Wam wszystkim dużo radości, ciepła ( w pogodzie i rodzinie) i wszystkiego tego, czego sami sobie chcielibyście życzyć.
Pozdrawiam, Miejska Turystka.

sobota, 9 kwietnia 2011

Kto z nami, a kto przeciw nam? Czy to ważne?

9 kwietnia sobota
Jutro minie smutna rocznica katastrofy lotniczej. Nie zgadzam się z tym, że samolotu prezydenckiego, to był samolot rządowy, a nie wyłącznie - Prezydenta. O zmarłych należy mówić dobrze, ale mimo to uważam, że zmarły Prezydent bardzo urósł po śmierci. Nie podoba mi się to, że przypomina się wyłącznie Jego, czy Jego małżonkę, przecież tam zginęły jeszcze dziewięćdziesiąt cztery inne osoby, nie mniej ważne. Zostały dzieci, często bardzo małe, którym przyszło wychowywać się bez mamy, czy taty. Osoby mniej znane i Ich rodziny też zasługują na nasz szacunek i pamięć. Pamiętam dzień, w którym dowiedziałam się o katastrofie, to była szara sobota a ja byłam na wycieczce z Przewodnikiem i to właśnie On nam o niej powiedział. W pierwszej chwili pewnie nikt Mu nie uwierzył, bo było to tak dziwnie nie wiarygodne, potem nie działały komórki i przeleciało mi przez głowę, że to koniec świata. W pewnym sensie to był koniec świata, a na pewno koniec jakiejś epoki politycznej. Najpierw połączeni wspólnym bólem politycy, potem zaczęli się dzielić, mieszając w swoje rozgrywki ofiary i to wcale nie było przyjemne dla widowni.