9 kwietnia sobota
Jutro minie smutna rocznica katastrofy lotniczej. Nie zgadzam się z tym, że samolotu prezydenckiego, to był samolot rządowy, a nie wyłącznie - Prezydenta. O zmarłych należy mówić dobrze, ale mimo to uważam, że zmarły Prezydent bardzo urósł po śmierci. Nie podoba mi się to, że przypomina się wyłącznie Jego, czy Jego małżonkę, przecież tam zginęły jeszcze dziewięćdziesiąt cztery inne osoby, nie mniej ważne. Zostały dzieci, często bardzo małe, którym przyszło wychowywać się bez mamy, czy taty. Osoby mniej znane i Ich rodziny też zasługują na nasz szacunek i pamięć. Pamiętam dzień, w którym dowiedziałam się o katastrofie, to była szara sobota a ja byłam na wycieczce z Przewodnikiem i to właśnie On nam o niej powiedział. W pierwszej chwili pewnie nikt Mu nie uwierzył, bo było to tak dziwnie nie wiarygodne, potem nie działały komórki i przeleciało mi przez głowę, że to koniec świata. W pewnym sensie to był koniec świata, a na pewno koniec jakiejś epoki politycznej. Najpierw połączeni wspólnym bólem politycy, potem zaczęli się dzielić, mieszając w swoje rozgrywki ofiary i to wcale nie było przyjemne dla widowni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz