niedziela, 25 marca 2012

Śladami bierzącej wody, czyli Dzień wody w olsztyńskich wodociągach.

25 marca niedziela
Wybrałam się wczoraj na zwiedzanie olsztyńskich wodociągów, wycieczka była taka sobie, bo autobus spóźniony, (następny podobno jeszcze bardziej, bo kierowca zapomniał o przyjściu do pracy), rozreklamowane w mediach tak, że praktycznie same dzieci i żony pracowników były na tej wycieczce, nikt inny specjalnie nie wiedział. Na koniec wycieczki rozdawano albumy pamiątkowe o historii wodociągów w Olsztynie i przyznam, że ten album to coś co mnie urzekło i dzięki niemu uważam wycieczkę za naprawdę udaną. Album napisany przez profesora Achremczyka jest pięknie wydany i pełen zdjęć przedwojennego i powojennego miasta. Zdjęcia w nim umieszczone przyciągają uwagę i pobudzają wyobraźnię o tym jak Allenstein czyli Olsztyn wyglądały wtedy, gdy mnie nie było nawet w planach, przedstawiają miejsca i ulice, po których nie ma nawet śladu. I może nie uwierzycie, ale miło było pomarzyć sobie o świecie którego nie ma. Pozdrawiam.

piątek, 2 marca 2012

Nic nie widzę, nic nie słyszę.

2 marca piątek
Wczoraj na rynku koło Zatorzanki widziałam po raz kolejny, jak uczniak kupował fajki od handlarza ruskimi wynalazkami. Facet nieźle zarabia sprzedając towar małolatom, sądząc po furze jaką jeździ.
Nie reagowałam, bo przekonałam się, że tak naprawdę to nikogo nie obchodzi, no to po co mam zadzierać z tą rynkową mafią? Tak samo nikogo nie obchodził palący się kosz po brzegi wypchany folią i plastykami przy algazie. Pracujący w nim faceci doskonale widzieli ten pożarek i ni chociaż gdyby zaczęło palić się bardziej, to im ten dym przeszkadzałby najbardziej. Ja nauczona doświadczeniem już przestaję się interesować tym co się dzieje wokół mnie.