sobota, 16 lipca 2011

Zabawa w policjantów i złodzieja.

16 lipca sobota
Mieszkam w wieżowcu, co łatwo było się domyśleć po moich poprzednich postach, ale nie chodzi tu o mój adres tylko o sąsiadów. Nie, nie mogę narzekać, moi bliscy sąsiedzi są w porządku nawet bardzo w porządku, ale mamy problem z sąsiadem z dołu, jest złodziejem, żyjącym z tego, co inni trzymają w piwnicy, a że dawno nie było u nas kradzieży, są to różne rzeczy, czasami nawet wartościowe. Jeden z moich sąsiadów jest, nota bene, policjantem i on wraz z innymi sąsiadami przyczynił się do złapania delikwenta, ale ze względu na tzw. niską szkodliwość czynu(?), on chodzi wolno i jak się okazuje, znowu działa, czego doświadczyła moja piwnica. Przeliczył się, bo stały w niej tylko puste kartony. Wracając do sedna, podziwiam wytrwałość policjantów, że chce im się łapać takich, jak wyżej wspomniany, a sąd wypuszcza ich na wolność, tak więc cała ich praca psu na budę. A co ma do tego pies? Przydał by się jakiś dobry stróż, który jest nie przekupny i ma do obrony garnitur ostrych jak brzytwa zębów. Może to byłby najlepszy sposób na sąsiada - złodzieja. A swoją drogą, teraz widzę, jak mało wdzięczna jest praca policjanta, chociaż ludzie, którym pomagają codziennie, na pewno są im wdzięczni i darzą policję szacunkiem. Ja należę do tych, którzy policji ufają i ją szanują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz