19 stycznia środa
Siedziałam sobie na kanapie i słuchałam radia, jakby nigdy nic, aż tu podają komunikat o potrąceniu dwóch osób na przejściu. Jednak z nich zginęła na miejscu, druga jest ciężko ranna. Jak słyszy się takie informacje, ciarki człowieka przechodzą i zmuszają do refleksji. Jakże często przechodząc po pasach, czuję jak kierowca ''skrobie mi marchewki'' na piętach, bojąc się że nie zdąży przejechać. W takich sytuacjach jak ta wyżej wspomniana, człowiek nie wie czy wróci do domu, nawet jeśli wyszedł tylko na chwilę. Ile z moich znajomych, bliższych, czy dalszych, zginęło lub zostało ciężko rannych w wypadkach na pasach, oczywiście z winy kierowcy. Kary, jeśli w ogóle można tu mówić o karze, biorąc pod uwagę konsekwencje ich czynów, są mało karne. Ich zachowanie i nieuzasadniony pośpiech, zmieniają czyjeś życie nieodwracalnie, niestety. Wyklepać samochód można, życia i zdrowia ludzkiego - nie. Moja refleksja, gdyby kary były surowsze i nieuchronne, może nie jeden kierowca zastanowiłby się, czy warto się śpieszyć rozjeżdżając pieszych na pasach. Miejska Turystka.
Jeżeli uznają kierowcę za winnego, to praktycznie każdy wyrok będzie dla niego jak dożywocie. Kierowca ma 77 lat... z całym szacunkiem dla starszych, ale w tym wieku to nawet jadąc rowerem stanowi zagrożenie - dla siebie i innych.
OdpowiedzUsuń