niedziela, 6 marca 2011

Podróże po mieście

6 marca niedziela
Ostatnio dużo mówi się i pisze o kontrolerach biletów w miejskich autobusach. Jak każdy przeciętny zjadacz chleba, jeżdżę i ja liniami rodzinnego MPK. Rzadko, ale zdarza mi się spotykać panów kontrolerów i wrażenia z tych spotkań są różne, tak jak różne są charaktery i kultura osobista. Czasami trafiają się ludzie, którzy nie umieją, albo nie chcą mieć dobrych relacji z kontrolowanymi. Są opryskliwi i delikatnie mówiąc, chamscy, na szczęście tacy trafiają się rzadko i póki co nie miałam z nimi większych problemów. Zdarzało mi się tylko, że ktoś z nich oglądał mój nieszczęsny bilet z każdej strony, szukając śladów fałszerstwa, ale nie przeszkadzało mi to specjalnie, bo wiedziałam, że nie można mi nic zarzucić. Jak w każdym środowisku, trafiają się ludzie różni i dodatkowe uprawnienia nic tu nie zmienią, ktoś kto umie trzymać nerwy na wodzy i ręce przy sobie, z nich skorzysta we właściwy sposób, a ktoś inny, wręcz przeciwnie.

1 komentarz:

  1. Cóż... od 1 marca kontrolerzy są bardziej "ujmujący". I nie chodzi tu raczej o ich urok osobisty :D ;).

    OdpowiedzUsuń