3 luty, piątek
Dzięki Bogu już piątek, ostatni dzień pracy w tym tygodniu. Ale nie o tym, tylko o mrozie,
który mrozi, nie tylko wszystko co żyje, ale też kulturę w narodzie. Tak się złożyło, iż ostatnio sporo jeździłam komunikacją miejską i z przykrością stwierdzam, że kierowcy w autobusach są jakby mniej kulturalni, a co gorsza niektórzy z nich traktują pasażerów jak zło konieczne. Czekałam w środę na ,,26,, które spóźniło się prawie pięć minut, zmarznięci podobnie jak ja pasażerowie mieli nadzieję na rozgrzanie się w autobusie, jakież było ich i moje zdziwienie kiedy okazało się, że w autobusie wcale nie było za ciepło. Czyżby zawiodło ogrzewanie? A może kierowca go nie włączył? Miałam wrażenie, że stopy przymarzły mi do podłogi, aż się zdziwiłam, że jednak udało mi się wysiąść z autobusu, pomijam fakt, że podjechał on pod przystanek tak by drzwi otworzyły się akurat na jedyną w tym miejscu ślizgawkę. Gratuluję wyczucia i umiejętności! Trzymajcie się ciepło. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz