11 września sobota
Dzisiaj mija już dziewięć lat od wydarzeń w Stanach, od wydarzeń, które zmieniły oblicze świata. Dziewięć lat to dużo i mało jednocześnie. W tym samym roku, w tym samym miesiącu, zginęła w wypadku moja ciocia. Też minie za kilka dni dziewięć lat, już dziewięć lat. Czas mija tak szybko, że aż trudno uwierzyć jak bardzo i jak szybko się starzejemy.
Cieszę się, że mam wokół siebie ludzi mi życzliwych, do których mogę się zwrócić z problemami. Takie drobne problemy często najbardziej utrudniają życie. Doceniam to, że są ludzie, którzy nie odmawiają pomocy nawet wtedy, gdy są zajęci. Nie mogę ich nazwać przyjaciółmi, ale dobrymi znajomymi chyba jednak tak. Życzę i sobie i innym, aby nigdy nie zostali pozbawieni takich życzliwych dusz. Abyśmy nigdy nie znaleźli się na bezdusznej, nieżyczliwej pustyni ludzkiej obojętności. To byłby koniec świata, świata ludzi wrażliwych. W takich dniach, jak ten, gdy mijają rocznice przykrych zdarzeń, docenia się szczególnie takie znajomości i takich ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz