9 września czwartek
Denerwują mnie ciągłe telefony w rodzaju: "Dzień dobry, Zapraszamy Panią na specjalny pokaz", albo: "Wygrała Pani....", tylko: " Musi Pani przyjść tu i ...". I kupić jakieś barachło kilka razy drożej niż to jest warte. Ostatnio torpedują także i moją komórkę. Zastanawiam się, skąd mają mój numer. Najgorsze jest to, że blokują linię, nie dając się rozłączyć. Rozumiem, że ci z telemarketingu też muszą zarobić, ale czemu moim kosztem?
Patrzę przez okno na budowę apartamentowca vis a vis. Jestem pod wrażeniem, jak ci ludzie długo pracują. Przypominają mi się filmy Barei, albo ekipa, która u nas malowała klatki, pracująca w myśl zasady: "Czy się stoi, czy się leży, swoje się należy." Z ośmiogodzinnej dniówki, pracowali może dwie i to w przypływie fali pracowitości. Ekipa z budowy, o której piszę, pracuje po kilkanaście.
Wcześnie, inna ekipa stawiała małe Tesco. Zajęło im to raptem kilka miesięcy, niesamowite, a jednak. Podziwiam ludzi, którym chce się chcieć. Dzięki nim coraz bliżej nam do drugiej Japonii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz