27 września poniedziałek
No i mamy jesień, szaro, mokro, nijako. A ja po raz kolejny przekonałam się, że lepiej być obojętnym niż pomocnym, bo można dostać po... wiadomo czym. Od paru dni moja Mama i ja, obserwowałyśmy szczeniaka biegającego luzem. Jako osoby wrażliwe ( aż za bardzo!), na potrzeby zwierząt, wezwałyśmy schronisko, by oszczędzić psiakowi okrutnej śmierci pod kołami. Gdy byli w drodze, okazało się, że psiak ma panią (?), która go wypuszcza, by sobie pobiegał. Niestety, pani ta chyba nie zauważyła, że wąski chodnik leży w bezpośrednim sąsiedztwie bardzo ruchliwej ulicy.
Skończyło się na tym, że to ja musiałam świecić oczami i na dodatek podać nazwisko jako interweniująca. Moi sąsiedzi są kompletnie obojętni i na los zwierząt i na los ludzi potrzebujących pomocy i żyją sobie spokojnie w swoich czterech ścianach, odcięci od świata. Dlaczego ja tego nie potrafię?! Muszę wtrącać swoje trzy grosze, zawsze wtedy, gdy komuś dzieje się krzywda, no, dlaczego?
Pozostawiam pod rozwagę kwestię - pomagać i dostawać po wiadomym, czy być obojętnym i żyć sobie spokojnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz