14 sierpnia sobota
Ciepło, nawet bardzo, normalne jest więc, że człowiek raczej się rozbiera niż ubiera i odsłania przy tym więcej ciała niż zwykle.. Przyznaję, że mam co odsłaniać. Ubrana tak minimalnie, wsiadam do "7"-ki. Na tym samym przystanku wsiadł facet, mocno przechodzony, któremu przydałaby się myjnia. Od razu zaczął na mnie zerkać, według niego, zachęcająco ( może były akwizytor?), chuchał mi w ucho wczorajszym piwem i zaczęło się to, czego nienawidzę! Ocieractwo!!
Dlaczego ocieraczami nie są mężczyźni o wyglądzie, powiedzmy Hołka? Tylko raczej - pachołka? Niby przypadkiem, boczkiem o boczek, udem o nóżkę, odsuwam się, ale mam niewielkie pole manewru. No dobra, koleś, czas działać. Z całej siły stanęłam mu na stopie, a gdy zawył z bólu, z uśmiechem szepnęłam : "przepraszam", następnie poprawiłam łokciem, oczywiście, niechcący. Skutek był natychmiastowy, Don Juan poszedł szukać bardziej przystępnego celu. I bardzo dobrze! Teraz rozumiem, dlaczego lekarze radzą, by w upały osłaniać czymś głowę, pewnie po to, by co niektórym nie gotowało się pod kopułką. A swoją drogą, nie zła ze mnie cholera, co nie?
Co do tzw. ocieractwa, to przypomniał mi się stary dowcip:
OdpowiedzUsuńAutobus miejski, godziny szczytu, ludzi tyle, że nie ma gdzie palca wcisnąć. Jakaś kobieta stojąca w autobusie mimochodem rzuca:
- Ufff... ale tłok...
- To nie tłok, to mój - odpowiada z dumą stojący za nią mężczyzna ;)