sobota, 7 sierpnia 2010

Złośliwa sąsiadka, czyli nie ma jak dobra rada.

6 sierpnia piątek
I znów mało mnie szlag nie trafił z powodu źle zaparkowanego auta. Człowiek nie może spokojnie przejść, bo jakiś cymbał (albo cymbalistka!), stawia samochód tak, że zajmuje cały chodnik. I to ty, człowieku martw się, jak masz przejść ryzykując życie i mandat za nieuzasadnione, nagłe wtargnięcie na jezdnię. Inaczej się nie da, chcąc nie chcąc, musisz ominąć go schodząc na ulicę.
Problem w tym, że Jaśnie Pana Kierowcy, (albo - Jaśnie Pani Kierownicy!), nie obchodzą twoje problemy z omijaniem Jego (Jej) auta. Fakt faktem, iż przy takiej dusznej, burzowej pogodzie jaką ostatnio mamy człowiek jest poirytowany i bardziej niż zwykle denerwują go niektóre rzeczy.
Dobra, dosyć, teraz rada, jaką otrzymałam od zaprzyjaźnionej osoby i z której sama skorzystałam z dobrym skutkiem. Mam taką sąsiadkę, która zawsze mnie obgaduje i opowiada różne zmyślone rzeczy. Przyznaję, iż irytowało mnie to strasznie i nie bardzo wiedziałam jak mam się zachować.
Moja bardzo dobra koleżanka, poradziła mi, aby zawsze z uśmiechem jej się kłaniać i prawić komplementy, bo jej zachowanie może wynikać z zazdrości. Powiedzieć jej, że źle interpretowałam jej zachowanie, za co ją przepraszam, bo to obgadywanie przez nią, to dla mnie najlepszy komplement. Nie obgaduje się przecież byle kogo. Wprowadziłam radę Bożenki w życie, cytując jej słowa co do joty. Podziałało!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz