24 sierpnia wtorek
Taki deszczowy poranek budzi we mnie nostalgiczne wspomnienia. Dzisiaj wspomnienie o Kimś, kto odszedł w zeszłym roku, ale dowiedziałam się o tym niedawno. Zaczęło się banalnie od pytania: ''Co u Joli?'', od Jej mamy dowiedziałam się, że odeszła na zawsze. Musiałam wydać się okropnie natrętna dopytując się, czy na pewno mówimy o tej samej osobie, ale wiadomość ta była dla mnie szokiem i brzmiała tak nieprawdopodobnie i dziwnie nieprawdziwie. Zeszły rok był dla mnie mało przyjemny, z niektórymi traumami zmagam się do dzisiaj, nie mogąc ich przetrawić do końca. Okazało się też, niestety, że zapatrzona w swoje problemy, nie zauważyłam co dzieje się dookoła mnie. Jola była w siermiężnych latach osiemdziesiątych jak piękna róża wśród dmuchawców, zawsze elegancka i kolorowo ubrana. Lubiłam z Nią rozmawiać, bo umiała słuchać i doradzać. Potem wyszła za mąż i nasz kontakt się rozluźnił, widywałyśmy się sporadycznie. Przyznaję, iż zawsze, gdy dowiaduję się o odejściu kogoś, kogo znałam, jest to dla mnie szok, nawet jeśli spotykałam tą osobę rzadko, a nawet bardzo rzadko. Żałuję, że nie pożegnałam się tak, jak należało, chociaż z drugiej strony, zachowam Jolę w pamięci uśmiechniętą, elegancką i żywą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz